Zjechaliśmy na dobre. Kilkumiesięczne wakacje mamy za sobą. I, co dziwne, cieszę się, że jestem już w domu. Wreszcie mogę szaleć do woli… mielić, ubijać, mieszać, piec! Mój głód przybrał formę domowego masła orzechowego, domowej nutelli, domowego jogurtu zrobionego z, a jakże! domowego mleka migdałowego i ciasta a to wszystko zaledwie w ciągu dwóch dni. Z tego wszystkiego powstało pyszne śniadanie – naleśniki (bez jajek i mleka krowiego) z nutellą i jogurtem, ach.. niebo w gębie!
Mam ochotę na kilka innych domowych przetworów i na pewno w najbliższym czasie powstaną powidła śliwkowe i przecier pomidorowy. Niech bal trwa! A ja z uśmiechem na twarzy będę tańczyć w rytm pracy miksera. 🙂